Świece sojowe,

Naturalne świece
świece sojowe z drewnianym knotem

czyli rzecz o świecach i jak ich używać.

Co tu tak ładnie pachnie?

Kto z nas nie zareagował w ten sposób, wchodząc do pomieszczenia, w którym czuć przyjemną woń. O ile przyjemniej jest przebywać w takim miejscu. Należy jednak czasami zastanowić się, czy ten zapach na pewno jest ok. Na krótką metę przyjemność odczuwania zapachu stawiamy ponad wady i negatywne skutki świec zapachowych. A są. Ale o tym za chwilę.

Przecież jak to fajnie, gdy siedzimy przy świątecznej kolacji, a pomiędzy zapachem potraw, unosi się delikatna woń pomarańczy i cynamonu czy zapachu lasu, choinki. Świece sojowe – ich kojący blask.

Można nimi

poprawić sobie nastrój

w ciemny, zimowy wieczór, który trwa już prawie od południa. Albo gdy nam smutno i źle, zamiast pochłaniać się w takim niefajnym klimacie ducha – wystarczy polepszyć atmosferę – muzyką, światłem, zapachem. Takie zabiegi naprawdę działają, wpływają korzystnie na nasz mózg, zmysły i odczucia – dzięki którym czujemy się tak, a nie inaczej.

Osobiście bardzo lubię pracować przy zapalonej świecy zapachowej – zwłaszcza siedząc przed komputerem, czy biorąc relaksującą kąpiel w wannie. Obowiązkowo, zapalam świece, gdy przyjmuję, nazwijmy to – imprezowo, gości.

W sprzedaży dostępnych jest szereg produktów, które swoim zapachem potrafią stworzyć naprawdę fajną atmosferę. Poczynając od kadzideł, przez patyczki zapachowe, ale też elektryczne odświeżacze, saszetki, a kończąc na świecach zapachowych. I na tych ostatnich chciałabym się skupić.

I wszystko to, o czym napisałam wyżej, drogi czytelniku, zapewne wiesz. A teraz napisze o tym, czego możesz nie wiedzieć.

Świece podzielę na:

– parafinowe, stearynowe, olejowe

– naturalne: z wosku pszczelego oraz wosków roślinnych.

Z wymienionych, najtańsze, ale jednak palące się najkrócej, to świece z pierwszej grupy. Dostępne niemal wszędzie, w każdym większym markecie czy mniejszym dyskoncie. Te z wyższej półki, znacznie droższe, nawet od naturalnych o bajecznych i wyszukanych zapachach – jednak nadal „sztuczne”.

Druga grupa to świece z wosku pszczelego. Dla organizmu człowieka są najzdrowsze. Do najważniejszych cech należy ujemne jonizowanie powietrza, czyli ograniczanie negatywnego oddziaływania jonów dodatnich. A źródeł jonów dodatnich w domach mamy coraz więcej – są to bowiem urządzenia elektryczne. Ten rodzaj świec nie jest aromatyzowany. Szacunkowo, można określić, że palą się one 3 x dłużej niż parafinowe i 2 x dłużej niż z wosków roślinnych. Minusem jest wysoka cena i fakt, że nie są vege.

Ostatnia grupa, moja ulubiona, to świece z wosków roślinnych. Jest ich kilka – wosk sojowy, wosk rzepakowy, kokosowy czy palmowy.

Świece z wosku roślinnego są aromatyzowane na dwa sposoby. Olejkami eterycznymi – czyli kompozycjami zapachowymi oraz naturalnymi olejkami eterycznymi. Te ostatnie, ze względu na sposób pozyskiwania (metodą destylacji z roślin, ziół) – są droższe, jednak poza zapachem – mają właściwości aromaterapeutyczne. Ich wadą jest słaby zapach w pomieszczeniu oraz przeciwskazanie do długotrwałego (czytaj ciągłego) użycia.

Aromaterapie

wykonuje się bowiem w konkretnym celu, jednak w określonym czasie. Aromaterapia jest świetną metodą (oczywiście niekonwencjonalną) do walki z wieloma problemami zdrowotnymi – stresem, kłopotami z zasypianiem, przeziębieniem, wirusami itp. Osobiście nie przepadam za aromaterapią przy użyciu świec – temperatura spalania naturalnych olejków eterycznych jest bowiem często wyższa, od górnej granicy skuteczności działania konkretnych zapachów. Mówiąc najprościej – spalanie zabija właściwości zdrowotne naturalnych olejków eterycznych. Dlatego uważam, że olejki eteryczne powinny być używane w inny sposób – w kosmetykach, mydłach, pachnidłach, dyfuzorach itp.

Najfajniejszą, w mojej ocenie, grupą świec – są swiece zapachowe z wosków roślinnych. Mamy tu cały szereg, niezliczonych wręcz możliwości.

Świeca sojowa, paląc się – nie wytwarza tak dużej ilości sadzy, jak świeca parafinowa. Wosk sojowy ma znacznie niższą temperaturę topnienia – co zmniejsza ryzyko poparzenia. Jest używany również do tzw. świec do masażu.

Wykonywanie świec nie jest trudne, ale tylko na pierwszy rzut oka. Wystarczy roztopić wosk, zalać knot w pojemniku i gotowe. O nie, nie. Nie do końca tak jest. W pierwszej kolejności musimy dobrać parametry wielkości opakowania, w którym jest wosk, do grupości knota. O ile knot bawełniany jest dobrać łatwiej, o tyle knoty drewniane, mimo ich doboru zgodnie z wskazaniami producenta – niestety często nie spełniają swojej funkcji. Albo wypalają świecę zbyt szybko albo nie spalają jej brzegów. Gdy chcemy samodzielnie robić świece – pozostaje nam niestety metoda prób i błędów w testowaniu – aż do momentu znalezienia tych właściwych rozmiarów.

Kolejnym etapem jest dobranie zapachu. I uwierzcie mi, że to wcale nie jest to łatwe. Podejmując decyzję o wykonywaniu świec na sprzedaż, uznałam, że będą to jedynie te świece, które po zapaleniu pozostawiają w pomieszczeniu zapach. Nie mdlący i nachalny, ale przyjemny, jednak wyczuwalny. I tu przeszłam naprawdę przez niezliczoną liczbę zapachów, które testowałam miesiącami, terroryzując zwłaszcza moją córkę, której potrafiłam codziennie, przez kilka miesięcy, przynosić nową świecę z prośbą” przetestuj”.

W ten sposób wybrałam zaledwie kilka zapachów. Nie sugerowałam się tylko swoim gustem, ale również nasileniem zapachu. Po co bowiem oferować do sprzedaży świece zapachowe, które nie pachną? Niestety większość zapachów i tu posłużę się felernym zapachem kokosu – nie sprawdzają się. Ani w mydle (w którym niemal całkowicie znikają) ani w świecach. Dlatego wybierając świecę zapachowe musimy mieć świadomość, że nie każdy zapach będzie tak intensywny, jakbyśmy chcieli.

Spotykam się czasami z pytaniem:

dlaczego świece sojowe są takie drogie?

Największą wartość w świecy ma zapach – 1 świeca zawiera bowiem ok 7-10 ml olejku zapachowego – czyli całą, małą buteleczkę. Do tego dochodzi koszt drewnianego knota, który musi mieć podstawkę utrzymującą go w pionie oraz koszt wosku roślinnego, który jest znacznie wyższy, niż parafina.

I tu muszę napisać grubymi literami. Sposób palenia świecy z wosku roślinnego (sojowej) z drewnianym knotem, jest istotny. Bardzo łatwo bowiem świecę zepsuć. Ważnym jest, aby po zapaleniu knota, świeca paliła się minimum 30 minut. Ten czas może być dłuższy, chodzi bowiem o to, aby powierzchnia świecy, przed zgaszeniem była roztopiona (mokra) w całości. Pozwoli to unikać tworzenia się wokół knota „leja woskowego”, który w dalszej kolejności powoduje nierówne spalanie, a w ostateczności spalenie knota bez możliwości całkowitego spalenia wosku. I uwierzcie mi na słowo, bo szkoda waszych świec, nie pomoże tu przechylanie świec czy dociskanie wosku w stronę knota. Bestia ma swoje prawa i nie da się ich wyprostować na własne potrzeby. Używając prawidłowo świecy, wypalimy ją do końca.

Czas palenia zależy oczywiście od jej wielkości. I tu – nie sugerujmy się wartością podawaną w mililitrach. Świece, które oferujemy do sprzedaży są bowiem w dwóch, wizualnie nieróżniących się słoiczkach o pojemności 235 ml i 280 ml. Istotna jest masa użytego wosku (w naszym przypadku jest to zawsze 150 gram). Kupując świecę patrzcie na ten parametr.

Dlaczego nie parafina?

Parafina to nic innego, jak mieszanina alkanów ropy naftowej. Wytwarzana też ze smoły węgla brunatnego lub smoły łupkowej, torfu albo w sposób syntetyczny. Ze względów ekonomicznych jest to odpad po procesie rafinacji ropy naftowej.

Niestety używana nie tylko do świec, ale również w kosmetyce. Dodawana do kosmetyków czy używana np. w zabiegu woskowania dłoni. W składzie kosmetyków będzie oznaczona jako: Mineral Oil, Petrolatum, Paraffin Oil czy Paraffinum Liquidum.Jej właściwości często używane są w ciepłolecznictwie. Parafina kosmetyczna nie wnika w głąb skóry – tworzy na niej powłokę, która zatrzymuje wilgoć. Sama w sobie nie nawilża i nie odżywia. Oczywiście parafina kosmetyczna jest oczyszczoną formą tej używanej do produkcji świec.

W trakcie spalania świecy parafinowej, o czym musisz wiedzieć, wydzielają się substancje chemiczne: benzen, toluen, acetaldehyd, formaldehyd oraz acroleina.

Wdychając wyżej wymienione substancje, mogą pojawić się objawy chorobowe, takie jak: bóle głowy, gardła, podrażnienie oczu, problemy z koncentracją. Długotrwałe czy częste wdychanie oparów parafiny prowadzić może do nowotworów, problemów z układem oddechowym czy nerwowym.

Aby, nieco bardziej, zobrazować szkodliwość parafiny: sadza, która powstaje w wyniku jej spalania, jest podobna do dymu z rury wydechowej auta z silnikiem diesla.

Będąc przy parafinie – niestety oferowane w sprzedaży świece z wosku pszczelego- potrafią zawierać nawet 90% parafiny! Dlatego, jeśli zdecydujecie się kupować tego rodzaju świece – róbcie to tylko ze sprawdzonego, zaufanego źródła. Wosk pszczeli jest drogi, a dodanie do niego parafiny, to zwykłe oszustwo, które ma na celu zysk.

Do szkodliwości świec parafinowych trzeba jeszcze doliczyć dodawane do nich barwniki i niestety często, mimo zakazu, używany zamiast cyny – ołów (dla usztywnienia knotów).

Zapraszam Cię serdecznie do zakupu świec sojowych oferowanych przez Projekt Mydło. Znajdziesz je w naszym sklepie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Używamy plików cookie i podobnych technologii, które umożliwiają działanie usług i funkcjonalności w naszej witrynie oraz pomagają nam zrozumieć interakcje z naszymi usługami. Klikając przycisk Akceptuj, zgadzasz się na stosowanie przez nas tych technologii w celach marketingowych i analitycznych.